środa, 21 lipca 2010

Skalne Grzyby cz.2

I mamy drugą część wycieczki po rezerwacie.
Wlazłem do wąwozu, chłonę jego atmosferę, co mogę fotografuję, niech ludzie zobaczą. Czuję z oddali idzie jakieś podłe turystwo ukradkiem paląc papierosa. Słyszę para znowuż idzie, a dialog toczy się na poziomie naszego współczesnego języka:
- To jak jutro będę to ten...
- Dobra, ale wiesz...
- Tak naprawdę powiem ci że, że tak powiem, nie wiem co tak naprawdę jest lepsze...
Jak się państwo domyśla nie jest to mowa tylko pierniczenie, które mnie męczy, więc próbuję je przerwać.
-Halo – nawołuję – ludzie, stańcie na chwilę i chodźcie popatrzeć jak tu pięknie, mijacie najciekawsze miejsce na trasie...
Popatrzyli na mnie, popatrzyli po sobie i poszli dalej, rzecz jasna piernicząc.
Bardzo proszę niech państwo posłucha jak mówi, niech nie pierniczy, niech posłucha raczej szumu wiatru w świerkach, niech zamyśli się one nad pięknem w ogólności, ale niech nie pierniczy.
No.

1 komentarz:

  1. O!Ja pierniczę! Że też nigdy tegoi nie zobaczę. Na żywo!
    Więc dzięki Andrzeju!):-)

    OdpowiedzUsuń