wtorek, 27 stycznia 2009

Nowe podejście do osobliwej pogody

Co może być ciekawego w taki dzień jak dziś, w którym słoneczko zda się w ogóle nie wstało?
Najsampierw zimne powietrze co naciera na ciepłą ziemię i rosną mgły, potem skraplają siebie i marzną szadzią na gałęziach i trawach, że aż stanąć trzeba i uwiecznić taki zaczarowany krajobraz, mroźny, mglisty i ledwie tylko zaznaczony kororem.
A kiedy wjechać na leśny parking i przejść się, bo już od jechania dostaje się brzydkiej choroby, przyjrzyjmy się z bliska i odkryjmy jakże ciekawy nowy mikro świat. Czy będą to mchyporosty czy żywicowana sosna... Szkoda, że państwo szanowne nie czuje zapachu tej żywicy.
W takie ciemne dni jak dziś zastosowanie ma jakże stara dialektyka: jeden powiada, że statyw jest nieodzowny i bez niego ani rusz; drugi rzecze, statyw to zawalidroga i po co go dźwigać, więc jakby kto wchodził w dane EXIF i przyjrzał się nieprawdopodobnym czasom migawki, zapewniam, że statyw został w aucie – wszystkie zdjęcia wykonane z ręki. Tak, tylko że ja w swoim życiu wykonałem nieprawdopodobną ilość zdjęć.

Do zaś!