sobota, 28 sierpnia 2010

Wedle strumyka

Korzystając z oddechu łykendowego, się zmniejsza oraz wpuszcza dalsze pliki i nie będzie się tu używało żadnych imion własnych gdzie osobliwie się znajdywamy czy też wyobrażony na zdjęciach ciek wodny jak się nazywa. Że ponieważ i tak za dużo tam bydląt w ludzkiej skórze chodzi i paskudzi czego dowodem nasza Zosia co nie chciała iść ze mną; twierdziła bowiem, że ta żółta piana znakiem jest niechybnym zawartej w wodzie gówienności.
Kochani, nie srajmy do rzeczułek jeżeli chcemy je miewać czyste.
Jakkolwiek zapraszam na spacer przyrodoleczniczy.

czwartek, 26 sierpnia 2010

środa, 25 sierpnia 2010

Obrazki z nizin społecznych

I znowuż trzeba nam będzie przebić siebie przez leśne zdjęcia żeby móc poobglądać jakiekolwiek wszelkie inne z naszych wakacji.
Trudno, tak być musi i nie ma na to rady. Żeby mnie jednak jakieś państwo nie posądziło o współdzielenie hasła ZANUSSI ZANUDZI, tą razą dla odmiany pokazywam co rośnie od spodu.
I gdyby jakie inne państwo miewało pretensje co do jakości zdjęć, niech wie, że każde się do zmierzenia i przystanięcie oznaczało bezlitosny atak zajadłych komarzyc, stąd wszystkie doprawdy zdjęcia wykonywałem w dużym dyskomforcie i patrzyłem czym prędzej pstryknąć, powstać i ruszyć dalej.

Do zaś.